Spółdzielnie inwalidów i spółdzielnie niewidomych – nie mamy prawa ich stracić

Liczba spółdzielni inwalidów i spółdzielni niewidomych z roku na rok stale maleje, a zatrudnieni tam ludzie tracą pracę. Krzywa nie kłamie, ona po prostu spada. Jeśli nie nastąpi jakaś szczęśliwa ingerencja siły wyższej, koniec spółdzielni inwalidów i spółdzielni niewidomych jest bliski.

W ciągu ostatnich 6 lat liczba zatrudnionych w tych zakładach pracy zmniejszyła się o 44%. Piętnaście tysięcy ludzi straciło pracę i prawdopodobnie nie podjęło nowej, skoro szacuje się, że utworzenie nowego stanowiska pracy dla osoby niepełnosprawnej to 30 tys. zł. Łatwo wyliczyć, że łączny koszt odtworzenia zlikwidowanych stanowisk zbliża się do kwoty pół miliarda złotych. Polski na to nie stać, a dodajmy jeszcze niemierzalny ogrom nieszczęścia, jakie powoduje bezpowrotna utrata pracy.

Źródło: oprac. własne na podstawie danych od wojewodów ze sprawozdań INF-ZPCH-ZAZ opublikowanych przez Biuro Pełnomocnika Rządu do Spraw Osób Niepełnosprawnych

Źródło: oprac. własne na podstawie danych od wojewodów ze sprawozdań INF-ZPCH-ZAZ opublikowanych przez Biuro Pełnomocnika Rządu do Spraw Osób Niepełnosprawnych

Liczba spółdzielni inwalidów i spółdzielni niewidomych oraz liczba zatrudnionych w nich osób niepełnosprawnych (lata 2008-2014)

  liczba spółdzielni inwalidów i spółdzielni niewidomych liczba osób niepełnosprawnych zatrudnionych w spółdzielniach inwalidów i spółdzielniach niewidomych
grudzień 2008 270 33 989
czerwiec 2009 260 31 527
grudzień 2009 265 33 641
czerwiec 2010 260 32 485
grudzień 2010 248 32 468
czerwiec 2011 231 29 368
grudzień 2011 237 29 886
czerwiec 2012 201 24 949
grudzień 2012 202 23 882
czerwiec 2013 185 22 657
grudzień 2013 184 18 981
czerwiec 2014 180 20 336

Źródło: oprac. własne na podstawie danych od wojewodów ze sprawozdań INF-ZPCH-ZAZ opublikowanych przez Biuro Pełnomocnika Rządu do Spraw Osób Niepełnosprawnych

Bezradny PFRON

O problemie tym pisaliśmy już dwukrotnie, przeprowadziliśmy wywiady z prezesami spółdzielni. Zwróciliśmy się również do PFRON-u z pytaniem, czy istnieje możliwość ochrony istniejących miejsc pracy przez wsparcie procesu restrukturyzacji i pomocy finansowej zarówno dla całego sektora spółdzielczości, jak i poszczególnych spółdzielni zagrożonych upadłością lub kryzysem ekonomicznym (treść pisma tutaj).

„Sprawa jest o tyle istotna, że podmioty te zatrudniają osoby niepełnosprawne najciężej poszkodowane, dla których spółdzielnia działająca w miejscu ich zamieszkania jest najczęściej jedyną szansą na płatną pracę i godne życie” – podkreślaliśmy w naszym piśmie.

Odpowiedź Funduszu była równie rzeczowa, co nie pozostawiająca nadziei:

„Istniejący stan prawny nie dopuszcza szczególnych kompetencji dla Prezesa lub Zarządu PFRON umożliwiających wyjątki w stosowaniu przepisów ustawy o rehabilitacji w stosunku do przedsiębiorstw z sektora spółdzielczości” (pełna treść tutaj).

Nikt nie bije na alarm

Ma się wrażenie, że wszyscy się pogodzili z nieuchronną klęską. Nawet reprezentacja spółdzielni – Krajowa Rada Spółdzielcza zamiast bić na trwogę, prezentuje na swojej stronie internetowej nieaktualne dane i optymizm z zaprzeszłej epoki, pisząc o spółdzielniach inwalidów i niewidomych w następujący sposób:

„Jest ich w kraju 350 [wg danych Biura Pełnomocnika Rządu do Spraw Osób Niepełnosprawnych spółdzielni inwalidów i spółdzielni niewidomych jest 180 – przyp. red.] i w bardzo umiejętny sposób potrafiły dostosować się do nowych warunków gospodarki rynkowej. Wymusiło to przekształcenie placówek handlowych, usługowych i zakładów produkcyjnych w nowoczesne podmioty wyposażone i zarządzane w nowoczesny sposób.”

Praca na otwartym rynku?

Fakty wskazują jednak, że obowiązującą staje się doktryna, w myśl której zakłady pracy chronionej, w tym rzecz jasna spółdzielnie, są nienowoczesnymi tworami z innej epoki i osoby niepełnosprawne powinny znajdować zatrudnienie na otwartym rynku pracy.

Brzmi to może atrakcyjnie, ale w naszych rozmowach prezesi spółdzielni podkreślali stanowczo, że ich pracownicy mieliby ogromne trudności ze znalezieniem pracy poza zakładami pracy chronionej. Ponadto badania ankietowe potwierdzają dobre wypełnianie funkcji społecznych przez spółdzielczość inwalidzką. Jest więc czego bronić. Dziś to jeszcze ponad 20 tys. ludzi, którzy – jeśli państwo nie podejmie jakichś działań – niezawodnie utracą pracę i być może sens życia.

Chcemy w gronie specjalistów zastanowić się nad drogami ratunku i pod koniec miesiąca organizujemy debatę redakcyjną pod hasłem „Czy to koniec spółdzielni inwalidów i niewidomych?”. W jej trakcie w gronie przedstawicieli spółdzielni, posłów, instytucji rządowych zajmujących się wsparciem osób z niepełnosprawnością będziemy dyskutować nad złą sytuacją spółdzielni inwalidów i spółdzielni niewidomych oraz zastanawiać się nad możliwościami ocalenia podmiotów z tego sektora. Przebieg debaty zostanie zarejestrowany, a transkrypcja – opublikowana w naszym portalu.

Jerzy Jarski

2 myśli nt. „Spółdzielnie inwalidów i spółdzielnie niewidomych – nie mamy prawa ich stracić

  1. uwa

    A czemu autor nie zastanawia się nad popularnością spółdzielni socjalnych, które są masowo zakładane przez osoby niepełnosprawne. Autor pomija też fakt, że spółdzielnie inwaidów zmieniają formę prawną na spółkę z o.o. Oznacza to, że pracodawca znikają z ewidencji spółdzielni, ale dalej funkcjonują na rynku.
    Sporo do uzupełnienia w artykule.

  2. Site

    Z roku na rok zmniejsza sie liczba spoldzielni inwalidow i spoldzielni niewidomych w Polsce. Wraz ze spoldzielniami bezpowrotnie znikaja bezpieczne i trwale miejsca pracy dla najciezej poszkodowanych osob z niepelnosprawnoscia.

Dodaj komentarz

Loading Facebook Comments ...