Prawdziwe bogactwo to nie to, ile twoja praca pozwoli ci zarobić, ale to, kim cię uczyni.*
Praca jest najlepszą formą rehabilitacji. To zdanie, często powtarzane przez rządzących i wiele organizacji pozarządowych, zdobyło sobie szerokie uznanie w społeczeństwie. Sukces tego stwierdzenia, które, jak postaram się udowodnić, nie zawsze jest zasadne, w dużej części wywodzi się z połączenia w jednym zdaniu dwóch pozytywnie kojarzonych pojęć, tj. pracy i rehabilitacji. Praca jest obiektem pożądania każdego. Zarówno tego, kto chce, a częściej musi, zdobyć środki do życia, jak i tego, który ceni sobie uznanie i szacunek w społeczeństwie. Rehabilitacja jest traktowana jako kluczowa metoda odzyskania sprawności po przebytej chorobie, urazie lub wypadku losowym. Wszak wszyscy chcemy być zdrowi i bogaci.
Praca najlepszą formą rehabilitacji?
Praca jest w większości wypadków jakąś formą rehabilitacji. Ma ważny wymiar motywacyjny, społeczny czy wspólnotowy. Pozwala na budowanie wartości własnej i szacunku otoczenia. Nadaje sens naszym codziennym działaniom, tworzy strukturę dnia i motywację do samodoskonalenia. Pozwala na odzyskiwanie i doskonalenie sprawności manualnej i psychicznej. Buduje rutynowy wymiar człowieczeństwa.
Powstaje jednak pytanie: czy każda praca jest formą rehabilitacji dla osoby niepełnosprawnej? Z pewnością nie. Praca, która nie uwzględnia specyfiki niepełnosprawności, nie będzie formą rehabilitacji. Dla osoby chorującej psychicznie praca w warunkach stresu, napięcia, zmienna i tworząca coraz to nowe wyzwania też nie będzie rehabilitacją. Nie będzie też rehabilitacją praca rażąco poniżej statusu intelektualnego i kompetencyjnego osoby niepełnosprawnej. Niepełnosprawny absolwent studiów wyższych zatrudniony po długim okresie poszukiwania pracy jako portier na budowie z pewnością nie będzie traktował swojej nowej posady jako formy rehabilitacji zawodowej czy społecznej. Będzie ją traktował jako formę przymusu wynikającego z osobistej sytuacji materialnej.
Co z pracą w domu?
Z punktu widzenia tematu powyższych rozważań zwraca uwagę rozwijający się ostatnio bardzo dynamicznie model telepracy czy ogólnie pracy w domu osób niepełnosprawnych. Powstaje wiele firm specjalizujących się w zatrudnianiu osób niepełnosprawnych i powierzaniu im pracy wykonywanej w domu. Pracę tę często wykonują osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym i umiarkowanym posiadający schorzenia szczególne.
Paradoks tej sytuacji polega na tym, że często w orzeczeniu takiej osoby widnieje wpis: „praca w warunkach chronionych”. W tym miejscu pojawia się dylemat odnoszący się wprost do znaczenia pojęcia „praca chroniona”. Przeciwnicy chronionego rynku pracy mogą czuć się usatysfakcjonowani. Wszak telepraca jest formą zatrudnienia na otwartym rynku pracy. Zwolennicy zatrudnienia chronionego zapytają: „Czy praca w domu spełnia kryteria pracy chronionej?”. Sęk w tym, że ustawodawca nie zdefiniował precyzyjnie tego pojęcia. Co więcej – nie jest to wskazanie nakazowe. Nie oznacza to, że posiadacz orzeczenia z takim wpisem może pracować tylko w warunkach chronionych. Po dokładnej analizie okazuje się, że wpis w orzeczeniu o niepełnosprawności „praca w warunkach chronionych” w zasadzie nie ma praktycznych konsekwencji dla miejsca czy charakteru wykonywanej pracy. Jest, krótko mówiąc, zapisem martwym.
Ale wróćmy do pytania postawionego w tytule artykułu. Czy telepraca traktowana jako praca w domu jest formą rehabilitacji osoby niepełnosprawnej? Zawodowej, społecznej lub medycznej? Czy wypełnia kryteria pracy w warunkach chronionych? Można też zapytać, czy nie jest to jedyna możliwość wykonywania pracy np. przez niepełnosprawnego na wózku uwięzionego na czwartym piętrze budynku bez windy? Pewnie tak, ale to są wbrew panującej opinii przypadki mniejszościowe. Większość pracujących w tym systemie to osoby niemające problemów z mobilnością, mogące poruszać się samodzielnie lub z pomocą osoby towarzyszącej.
Telepraca formą wykluczenia społecznego
Postawmy sprawę jasno. Praca w domu zwana telepracą jest w najmniejszym stopniu formą rehabilitacji. Nawet wspomniany wyżej pracownik portierni korzysta w większym stopniu ze społecznych atrybutów pracy niż osoba wykonująca pracę w domu, w odosobnieniu, bez kontaktu z kolegami z pracy, bez szans na wzbogacającą interakcje społeczną. Praca ta nie jest też w najmniejszym stopniu pracą wykonywaną w warunkach chronionych. Chyba, że ktoś będzie z uporem twierdził, że wykonywania pracy w domu chroni go przed barierami komunikacyjnymi, niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi czy wypadkami w drodze do pracy.
Moim zdaniem, jeżeli praca ma być formą rehabilitacji, a taki jest, jak się wydaje, cel zatrudnienia subsydiowanego, to w przypadku osób najciężej poszkodowanych i długotrwale bezrobotnych, winna być pracą dostarczającą osobie niepełnosprawnej wszystkich atrybutów rozwojowych i rehabilitacyjnych. Pracą zapewniającą interakcje społeczne, wpływającą na budowanie kompetencji zawodowych i społecznych, tworzącą poczucie przynależności, poczucie wartości własnej i zapewniającą możliwość rozwoju psychofizycznego, poczucia satysfakcji i przydatności społecznej.
Odnosi się to zwłaszcza do tej grupy niepełnosprawnych, w stosunku do których orzeczono zdolność do pracy w warunkach chronionych. Co winno oznaczać pracę pod nadzorem, pracę w zespole, pracę dająca szansę na zmianę środowiska domowego na środowisko społeczne, pracę tworzącą możliwość, a czasem i konieczność samoorganizacji i samodzielności osobistej związanej z koniecznością organizacji życia w sposób gwarantujący codzienne pojawianie się w miejscu pracy. Taka winna być praca subsydiowana. Zaspokajająca podstawowe potrzeby społeczne. Tworząca warunki rozwoju osobistego i społecznego osoby niepełnosprawnej.
Jest to bardzo istotny aspekt pracy, gdyż wbrew często spotykanym poglądom możliwość otrzymania i utrzymania płatnej pracy nie jest, w przypadku najciężej poszkodowanych osób niepełnosprawnych, jedynym i głównym motywem podejmowania pracy. Ważniejszym powodem jest poczucie wyobcowania, samotność, brak więzi społecznych, a także możliwość rozwoju i sprawdzania swoich możliwości pracowniczych.
Oferowana coraz częściej praca w domu jest, w moim przekonaniu, formą utrzymywania osób niepełnosprawnych w odosobnieniu, formą wykluczenia i segregacji społecznej. Problem ten winien znaleźć systemowe rozwiązanie choćby w precyzyjnym określeniu, co zgodnie z intencjami ustawodawcy należy rozumieć przez „pracę w warunkach chronionych”? Warto też podjąć nad tym problemem szerszą społeczną debatę.
Jan Kwiatek
* Pino Pellegrino
Ciekaw jestem czy autor rozmawiał chociaż z jednym telepracownikiem? Po trudnostrawnych hasłach wydaje się, że nie.
Trudno odnieść się do tego komentarza bo niewiele z niego wynika jeśli chodzi o konkretne stanowisko autora komentarza. Chętnie poznalibyśmy jego konkretne stanowisko.
Oczywiście rozmawiałem z wieloma i kilku z nich nie wiedziało czy jeszcze pracują czy nie.
Większej bujdy na resorach nie czytałem jak w tym artykule. Bo, czyż praca ON jest rehabilitacją?, czy zwieńczeniem rehabilitacji?
Pan dowodzi że praca w formie telepracy to wykluczenie, a zapomniał lub nie zauważył Pan, że sposób komunikowania się i obcowania człowieka z człowiekiem przenosi się do mediów i dzisiaj komunikacja człowiek – człowiek blednie przy komunikacji człowiek komputer-komputer człowiek.
Takie są fakty – przyszło nowe! A artykuł do poprawki.
Trudni odmówić autorowi tekstu wielu racji jakimi argumentuje negatywna ocenę formy zatrudnienia jaka jest telepraca. W mojej ocenie jeden z argumentów za stosowaniem tej formy czasami został pominięty. Chodzi o dostępność zatrudnienia w środowisku życia i przebywania osoby niepełnosprawnej. Współcześnie telepraca jest nierzadko alternatywą dla osoby niepełnosprawnej umożliwiającą wykonywanie zadań zawodowych zgodnie z posiadanymi kompetencjami i poziomem wykształceniem zamiast podejmowania każdej pracy dostępnej w okolicy (np. nie związanej z kwalifikacjami i poziomem wykształcenia).
Można dyskutować my jesteśmy zatrudnieni w Centrum Handlowym i czujemy się jako 2 kategoria coś jest nie tak – tak zwane przyczepy.
Jan Kwiatek
5 maja 2016 o 11:00
/……../
Oczywiście rozmawiałem z wieloma i kilku z nich nie wiedziało czy jeszcze pracują czy nie.
Jak to w/w mamy rozumieć ?
A może zapyta pan ilu niepełnosprawnym telepraca uratowała życie bo z ręciny nie można ani życ ani umrzyć
Pozdrawiam ON
Pingback: Czy praca zawsze jest dla niepełnosprawnego formą rehabilitacji? - Fundacja Wsparcia Osób Niepełnosprawnych Shamrock
Telepraca ratuje mi życie bo stać mnie aby pokazać się między ludźmi do tego też potrzebne są pieniądze.
Nawet najskromniejsze ubranie , fryzjer, taxi ,rekompensata osobom ,które pomogą się przemieścić do lekarza, urzędu czy znajomych.Życzliwe osoby zawiozą ale paliwo kosztuje.
Kontakt z grupą osób wspólnie pracujących, znajomość komputerowa nie kończy się na zagadnieniach służbowych.
poznałam parę osób z którymi gadamy jak stare znajome o wszystkim.Dajemy sobie rady i śmiejemy się .
Dzięki telepracy rozszerzyłam horyzonty i mam poczucie ,że nadaję się do czegoś i czuję swoją wartość.
Mój stan zdrowia nie pozwala na pracę na zewnątrz ,niestety.
Psychiczna rehabilitacja to na pewno.
Zdaniem autora tekstu,a także rządu ,czy organizacji pozarządowych najlepszą formą rehabilitacji jest kontakt z ludzmi oraz praca na głodowych warunkach , wydawanie polowy pensji na dojazdy oraz zabranie takiemu renty. Zmuszanie schizofrenika do kontaktu ze społeczeństwem ,które ten uważa za diabłów czyhających na jego życie jest jak wysyłanie żołnierza z syndromem stresu wojennego na pierwszą linię frontu w ramach rehabilitacji.Zmuszanie do pracy chorego na depresję dla którego podjęcie najprostszej decyzji , czy zmuszenie się do najmniejszego wysiłku jest ponad siły tez jest znakomitą rehabilitacja społeczna?. Taki człowiek woli popełnic samobójstwo niż wyjśc do pracy !.