Jakkolwiek od dawna było wiadomo, że artykuł 22 ustawy o rehabilitacji jest solą w oku niektórym firmom i osobom, to prawdziwe działania rozpoczęły się w lutym tego roku. Rozpoczynał się rok podwójnych wyborów, więc od razu założono, że będzie to szybka i stosunkowo bezproblemowa ścieżka ustawodawcza – projekt poselski. Do tego potrzebna była jednak tzw. inicjatywa oddolna.
W dniu 9 lutego 2015 r. z inicjatywy Marka Kowalskiego eksperta Konfederacji Lewiatan ds. zamówień publicznych Polska Izba Gospodarcza Czystości zorganizowała Okrągły Stół Środowisk Związanych z Zatrudnieniem i Rehabilitacją Osób Niepełnosprawnych. Od uczestników spotkania wiemy że kością niezgody, uniemożliwiającą wypracowanie jednolitego stanowiska, był sprzeciw niektórych uczestników wobec inicjatywy Lewiatana dot. 30-procentowego limitu w przyznawaniu ulgi.
Dziesięć dni potem, 19 lutego 2015 r. Polska Organizacja Osób Niepełnosprawnych zorganizowała Kongres Pracodawców Osób Niepełnosprawnych pod hasłem: „Zagrożenia i perspektywy rozwoju chronionego rynku pracy dla osób niepełnosprawnych.” Kongres w dokumencie nazwanym apelem zgłosił szereg równie radykalnych co nierealnych postulatów. Większość z nich wymagała trudnych prac ustawodawczych, a niektóre zmian w prawie unijnym. Były też postulaty zwiększenia dofinansowania, ale obecny na Kongresie pełnomocnik rządu krótko i zdecydowanie wykluczył taką perspektywę.
Tylko jeden postulat Kongresu zabrzmiał bardzo konkretnie:
Dokonanie zmiany w art. 22 ustawy o rehabilitacji (…) poprzez zmianę zasad udzielania ulg we wpłatach na PFRON. Maksymalna wysokość ulgi do wykorzystania powinna wynosić 30% wartości faktury z tytułu zakupu u uprawnionego sprzedawcy.
I to jest jedyna zmiana, na którą pełnomocnik rządu przystał.
Jak wiadomo, projekt ustawy może złożyć w sejmie prezydent, rząd, senat, grupa 15 posłów komisja sejmowa lub 100 tys. obywateli. Z tych wszystkich podmiotów, jedynie rząd jest zobowiązany do solidnych konsultacji społecznych. Po co jednak iść tą trudną i żmudną drogą, skoro znakomicie działa ustawowa maszyna prosta nazwana inicjatywą poselską?
Ktoś pisze projekt, następnie zgłasza go formalnie dyżurny organ społeczny, który odgrywa rolę określaną w terminologii sportowej słowem „pacemaker”. Potem znajduje się piętnastu parlamentarzystów i sprawa trafia formalnie do Sejmu.
Czy także tym razem tak będzie? Wszystko wskazuje na to, że tak.
Uważamy, że w tej konkretnie sprawie ten sposób stanowienia prawa jest niewłaściwy, ponieważ prowadzenie zmian będzie wiązało się z poważnymi i nie przebadanymi dotąd konsekwencjami społecznymi. Zagrożone zostanie istnienie 718 firm, zatrudniających ponad 90 tysięcy osób niepełnosprawnych, w tym ponad 39 tysięcy osób z tzw. grup specjalnych.
Rozumiemy, że niektórym się bardzo śpieszy, ale tu akurat ustawodawcza droga na skróty jest niedopuszczalna. Posłowie powinni odpowiedzieć sobie na pytanie, czy pośpiech ten nie przeczy sformułowanym w preambule Konstytucji zasadom dialogu społecznego i obowiązku solidarności z innymi.
Jerzy Jarski