W artykule „Dobre zmiany starego rządu. Od 1 stycznia korzystne przepisy dla niepełnosprawnych” opublikowanym 2 stycznia 2016 roku w Gazecie Wyborczej dziennikarka Ludmiła Anannikova podjęła się niełatwej próby obrony polityki społecznej rządów PO i PSL w kilku obszarach. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że dziennikarka dopuszcza się błędów subiektywnego spojrzenia na prezentowane przez siebie opinie, a w jednym przypadku pokazuje brak rzetelności dziennikarskiej polegającej na ignorancji w prezentowaniu tematu.
Ale od początku. Autorka poświęca swój artykuł prezentacji korzystnych zmian w prawie dokonanych przez „stary rząd”, które jej zdaniem przyniosą w tym roku korzyści osobom niepełnosprawnym, ich opiekunom, a także rodzinom korzystającym z pomocy społecznej. Autorka buduje swój przekaz wokół tezy, że są to „dobre decyzje starego rządu”, co czytelnik powinien – zgodnie z intencją autorki – odczytać raczej jako „stare decyzje dobrego rządu”. W przynajmniej dwóch podanych przykładach mamy do czynienia z manipulacją i nieobiektywną, by nie powiedzieć nierzetelną, opinią autora.
Przypisując rzekome zasługi rządowi PO-PSL w zakresie podwyższenia kwoty świadczenia pielęgnacyjnego, autorka zaledwie mimochodem przypomniała, że podwyżka zaoferowana przez poprzednią władzę była wynikiem ogromnej determinacji opiekunów osób niepełnosprawnych, która doprowadziła do sensacyjnej okupacji części Sejmu i gorączkowych zabiegów ówczesnego premiera Donalda Tuska, aby jak najszybciej ów konflikt załagodzić. Jak zwykle w takich przypadkach rząd zaproponował powołanie komisji zwanej na wyrost okrągłym stolikiem. Propozycja ta okazała się wybiegiem mającym na celu rozmycie sprawy w niekończących się obradach. W tym kontekście trzeba dużego tupetu, by zaoferowane przez rząd rozwiązanie, podjęte pod naciskiem organizacji społecznych, nazwać „dobrą zmianą starego rządu” i prezentować opinii publicznej jako niewątpliwy sukces.
Jeszcze większym nieporozumieniem, nadużyciem czy wręcz ignorancją nazwać można ocenę przez redaktorkę GW faktu zmiany wysokości ulg oferowanych płatnikom na PFRON przez firmy zatrudniające 25 osób niepełnosprawnych, w tym 30% najciężej poszkodowanych. Autorka zdecydowanie nie przygotowała się do prezentacji kolejnej, we własnym mniemaniu „dobrej decyzji starego rządu”. Przypomnijmy podstawowe fakty.
Zmiana przepisów w tym zakresie nie była decyzją rządu, lecz inicjatywą poselską wynikająca z lobbystycznych nacisków grup pracodawców. Autorka „zapomniała” wspomnieć, że posłowie dokonali najważniejszych zmian w ustawie o rehabilitacji zawodowej w procesie legislacyjnym przeprowadzonym w ciągu jednego dnia, a więc metodą, za którą tak bardzo media krytykują obecny rząd. Zmiany przeprowadzono bez żadnych konsultacji społecznych i wbrew sprzeciwowi i protestom organizacji zatrudniających najciężej poszkodowane osoby niepełnosprawne.
Autorka artykułu kłamie twierdząc, że dzięki ulgom PFRON tracił kilkaset milionów złotych rocznie, a „poziom zatrudnienia wśród osób niepełnosprawnych – a temu miały służyć ulgi – od lat nie wzrasta i jest jednym z najniższych w Europie (obecnie wynosi 23%)”.
Jeśli przyjąć optykę autorki, to per analogiam PFRON traci pieniądze także na dofinansowanie wynagrodzeń osób niepełnosprawnych i – zgodnie z tą narracją – powinien ograniczyć tę formę wspierania zatrudnienia tej grupy społecznej. Jest dokładnie odwrotnie. Wprowadzenie w 2011 roku mechanizmu ulgi w obecnej postaci miało na celu zwiększenia zatrudnienia, nie – jak twierdzi autorka artykułu – wszystkich osób niepełnosprawnych z umiarkowanym i znacznym stopniem niepełnosprawności. Zmiana ustawy miała doprowadzić i doprowadziła do wzrostu zatrudnienia osób ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, niewidomych, chorujących psychicznie, upośledzonych umysłowo, z epilepsją i z ogólnymi zaburzeniami rozwoju. A więc najbardziej defaworyzowanych w zatrudnieniu grup niepełnosprawnych.
Co więcej, gdyby dziennikarka GW rzetelnie podeszła do tematu (np. odwiedzając stronę WatchDogPfron), dowiedziałaby się, że w wyniku wprowadzonych zmian w udzielaniu ulg w latach 2011-2014 wzrosło zatrudnienie wśród najciężej poszkodowanych osób z niepełnosprawnością o 39 tysięcy. To był niewątpliwy sukces poprzedniej ekipy. Nie była takim sukcesem, wbrew twierdzeniom dziennikarki, obecna zmiana ustawy dokonana na życzenie lobbystów. Zmiana ta z pewnością nie była powodowana troską poprzedniej ekipy o wzrost zatrudnienia niepełnosprawnych, lecz obawą firm ochroniarskich, że wzrost ulg na PFRON może doprowadzić do obniżenia dofinansowania wynagrodzeń osób niepełnosprawnych pracujących w branżach ochrony i sprzątającej.
Bardzo ryzykowne jest też twierdzenie dziennikarki, jakoby obawy firm udzielających ulg o spadek zatrudnienia tej grupy niepełnosprawnych były kompletnie nieuzasadnione, gdyż „zatrudnianie osób niepełnosprawnych będzie nadal atrakcyjne, bo PFRON dofinansowuje ich wynagrodzenia, a więc pracodawca ponosi znacznie niższe koszty”.
I znowu odsyłamy panią dziennikarz do danych publikowanych na łamach WatchDogPfron, z prośbą o odpowiedź na proste pytanie. Skoro zatrudnianie osób niepełnosprawnych jest tak atrakcyjne, to dlaczego Polska osiąga tak słabe w porównaniu z innymi państwami wskaźniki zatrudnienia i aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych? I dlaczego najbardziej dyskryminowaną w zatrudnieniu grupą niepełnosprawnych są osoby psychicznie chore, upośledzone umysłowo, z epilepsją, niewidome i z ogólnymi zaburzeniami rozwoju?
Zamiast pisać oparte na nieprawdziwych założeniach i faktach artykuły chwalące politykę społeczną poprzedniego rządu wobec niepełnosprawnych i ich opiekunów, może warto pochylić się nad przyczynami takiego stanu rzeczy, czyli niskim zatrudnieniem osób z niepełnosprawnością i niezadowoleniem społecznym z prowadzonej polityki społecznej oraz poddać rzetelnej i obiektywnej analizie błędy i zaniechania rządów PO-PSL w tym obszarze?
Rządy PO i PSL zostały surowo ocenione w wyborach przez społeczeństwo polskie. Przyjaźnie ustosunkowane do tych ugrupowań politycznych kręgi dziennikarskie, zamiast z uporem godnym lepszej sprawy brnąć w obronę wątpliwych dokonań poprzedniej ekipy, winny zająć się rzetelną analizą popełnionych błędów i krytyczną oceną metod i sposobów rządzenia, a zwłaszcza stanowienia prawa. Tak będzie uczciwie, rzetelnie i zgodnie z obiektywną prawdą. Wszak, jak mówią mądrzy ludzie: „Uczymy się nie na uniwersytetach, lecz na błędach”.
Jan Kwiatek