Winni pracodawcy?
Rozwija się dynamicznie instytucja staży dla młodych absolwentów szkół oraz osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Za pieniądze unijne wiele organizacji, fundacji czy stowarzyszeń a także firm szkoleniowych przygotowuje się do podjęcia pracy przez młodych absolwentów, osoby bezrobotne i poszukujące pracy. Etapem pośrednim na tej drodze są staże pracownicze. Niektóre z tych organizacji przygotowują wyłącznie osoby sprawne, inne wyłącznie niepełnosprawne, sporo zarówno jedne jak i drugie.
Resort Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie do końca jest zadowolony z tej formy aktywizacji zawodowej. W jednym z wywiadów prasowych wiceminister Stanisław Szwed zasugerował potrzebę reformy systemu staży. (http://www.pulshr.pl/prawo-pracy/reforma-urzedow-pracy-coraz-blizej-staze-to-maszynka-do-pieniedzy-nie-o-to-chodzi,46298.html) Argumentem ministra były przeprowadzone analizy które wykazały, że pracodawcy zbyt często traktują stażystów jak bezpłatną siłę roboczą a nie potencjalnego pracownika, z którym chcieliby się związać na dłuższy czas. Efektem takiego podejścia jest niezadawalający władzę odsetek stażystów, którzy po zakończeniu stażu otrzymują pracę. Gwoli prawdy trzeba podkreślić, że taka postawa pracodawców wynika wprost z ustanowionych przepisów regulujących odbywanie stażu. Takie mamy prawo – chciałoby się powiedzieć nawiązując do słynnej wypowiedzi byłej minister odnoszącej się do klimatu.
Przerzucanie odpowiedzialności za nikły odsetek zatrudnianych stażystów jest więc niesprawiedliwe tym bardziej, że organizacje starające się umieścić swoich podopiecznych w różnych przedsiębiorstwach często już w pierwszej rozmowie z pracodawcą podkreślają „Ale nie ma pan obowiązku zatrudnienia stażysty na jakikolwiek okres”.
Staże dla niepełnosprawnych – co nie działa.
W reakcji na zamiary dokonania zmian w systemie organizacji stażów chciałbym zwrócić Ministrowi uwagę na kilka dyskusyjnych praktyk dotyczących tej grupy stażystów, dla której uczestnictwo w tej formie aktywizacji jest szczególnie istotne. Mowa o osobach niepełnosprawnych.
W ostatnim czasie z propozycją przyjęcia na staż młodych osób poszukujących pracy zgłosiły się do mnie dwie organizacje. Jedna z nich zaproponowała mi osoby pełnosprawne, które ukończyły szkolenia zawodowe w nowoczesnych kierunkach e-commerce, administracja sieci czy obsługa mediów społecznościowych. Druga z nich, ponieważ zatrudniam osoby z niepełnosprawnością zaoferowała przyjęcie na staż niepełnosprawnych absolwentów szkoły specjalnej (ze specjalnością tapicer) którzy w ramach projektu ukończyli kursy komputerowe. Obydwaj kandydaci na staż są osobami z tzw. schorzeniami specjalnymi (chorujący psychicznie i upośledzenie umysłowe).
Zdumienie moje budził fakt, że staż dla osób pełnosprawnych był powiązany z dodatkowym bonusem finansowym dla pracodawcy (w postaci 200 złotych miesięcznie dla opiekuna stażysty). Firma oferująca zatrudnienie ciężko poszkodowanych osób niepełnosprawnych nie oferowała żadnych dodatkowych środków pieniężnych wspierających nabycie doświadczenia zawodowego przez niepełnosprawnych stażystów.
Jako człowiek racjonalny mogę sobie wyobrazić, że różnica w bodźcach mających zachęcić pracodawców do przyjęcia stażystów może wynikać z różnych przyczyn. Po pierwsze z treści wynegocjowanej z Urzędem Pracy umowy. Podmiot oferujący staż osób niepełnosprawnych bądź nie wynegocjował żadnych dodatkowych bonusów finansowych bądź uznał, że stażysta oferujący bezpłatną pracę przez trzy kolejne miesiące jest wystarczającym bonusem dla pracodawcy. Nie wiem czy przepisy dopuszczają sytuację gdy w projekcie jest przewidziana dodatkowa premia dla pracodawcy ale organizator stażu może ją zatrzymać dla siebie.
Efekt społeczny jest paradoksalny. Oto pracodawca stoi przed wyborem: przyjąć na staż młodą pełnosprawną osobę z dopłatą miesięczną, czy ciężko poszkodowaną osobę bez żadnej dopłaty i z koniecznością przydzielenia jej w trakcie stażu dodatkowego pracownika wspomagającego ją podczas odbywania stażu. Powstaje sytuacja mająca znamiona dyskryminacji polegająca na budowaniu na rynku staży przewagi konkurencyjnej tej grupy stażystów, która z innych powodów, w sposób niejako naturalny, taką przewagę posiada.
Propozycja dla Resortu Pracy.
W trakcie prac nad nowelizacją przepisów regulujących zasady organizacji staży pracowniczych dla bezrobotnych i poszukujących pracy należy pomyśleć o wyrównaniu szans na uzyskanie takiej formy wsparcia przez osoby z niepełnosprawnością. Nie od rzeczy byłoby wprowadzenie jakiejś, dopuszczonej prawem formy pozytywnej dyskryminacji choćby w postaci finansowej zachęty pracodawcy do przyjmowania na staż osób niepełnosprawnych.
Nie od rzeczy byłoby także zaangażowanie PFRON w proces finansowego wsparcia tej formy aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych jaką są staże pracownicze. Choćby na zasadach z jakich obecnie korzystają niektóre osoby niepełnosprawne.
Ps. Zdecydowałem się przyjąć na staż po dwie osoby z każdej wspomnianych powyżej grup.
Pracodawca osób niepełnosprawnych
Kędzierzyn-Koźle
Ja Panu podam lepszy przykład, zresztą sam kiedyś nawet do Ministerstwa go opisałem kilka lat temu.
Pracownik niepełnosprawny dostanie dofinansowanie na dostosowanie stanowiska pracy, niepełnosprawny stażysta nie, a co to w praktyce oznacza jeżeli mówimy np. o osobie nie(do)widzącej? Ano proszę posadzić takiego do niedostosowanego np. komputera i zobaczyć efekt. Kolejna sprawa to np. dostosowanie czasu pracy, w czasie stażu – nie da się na pół etatu i to niezależnie ile razy lekarz medycyny pracy to wpisze. Idąc dalej „Stanisław Szwed zasugerował potrzebę reformy systemu staży.(…) Argumentem ministra były przeprowadzone analizy które wykazały, że pracodawcy zbyt często traktują stażystów jak bezpłatną siłę roboczą a nie potencjalnego pracownika, z którym chcieliby się związać na dłuższy czas. ” taki sam argument mam i dla instytucji mających pomagać ON np. PFRONu. Nie tak dawno temu w pewnym oddziale szukano aż 3 stażystów, 2 już mieli, a ofert pracy 0. Stażystów potrzebowali bo np. dotychczasowy etat został „zlikwidowany” w ramach oszczędności. Ogólna uwaga, długość stażu i sposób dofinansowania powinna być zależna od wykształcenia, schorzeń itp. Kierowanie magistra na 6 miesięcy nauki pisania w Wordzie i odbierania telefonów mija się z celem, należałoby raczej po 1-2 miesiącach dofinansować tylko pensje (i to na innych zasadach np. % wynagrodzenia, a nie kwota stała).