Niedawno na łamach WatchDogPfron opisywaliśmy przypadek spółdzielni w Dynowie (zobacz: Spółdzielnia inwalidów w Dynowie błaga o pomoc, Przypadek Dynowa – PFRON twierdzi „przepis jest najważniejszy”, my pytamy „gdzie w tym wszystkim jest człowiek?”, List otwarty Fundacji WatchDogPfron w sprawie Dynowa oraz Dynów a sprawa polska. Polityka społeczna w erze informacji lub informacja w służbie polityki społecznej). W wyniku problemów z PFRON-em spółdzielni tej grozi likwidacja, a zatrudnionym przez nią 150-osobom niepełnosprawnym – utrata pracy. Przypadek dyniowskiej spółdzielni nie jest odosobniony. Wiele firm zatrudniających osoby niepełnosprawne znalazło się w ostatnich latach w analogicznej sytuacji. W podobnym położeniu znalazła się niegdyś elbląska Spółdzielnia Niewidomych Elsin. Spółdzielnia ta powoli zaczyna wychodzić na prostą, ale w dalszym ciągu spłaca dług wobec PFRON-u. W wyniku problemów z Funduszem ponad 140 zatrudnionych przez nią osób niepełnosprawnych zostało bez pracy.
Elbląg, rok 2012. Prężnie działająca Spółdzielnia Niewidomych Elsin – producent ręcznie robionych szczotek i pędzli najwyższej jakości, największy i najstarszy zakład pracy chronionej w województwie warmińsko-mazurskim, zatrudniający ponad 170 osób niepełnosprawnych – zaczyna popadać w kłopoty.
Początki problemów
Kłopoty – jak tłumaczy Ryszard Waranków, wówczas główny księgowy, a obecnie prezes spółdzielni – zaczęły się od wszczęcia przez PFRON 3-miesięcznego postepowania administracyjnego, w trakcie którego PFRON wstrzymał wypłatę dofinansowania dla spółdzielni. Postępowanie co prawda niczego nie wykazało, PFRON zaczął ponownie płacić SOD, jednak 3 miesiące bez dofinansowania okazały się być dla spółdzielni zbyt dużym obciążaniem. Dofinansowanie stanowiło 30% wynagrodzeń, więc jego brak stał się bardzo szybko odczuwalny. W efekcie Elsin nie zdołał w terminie zapłacić ZUS-u, co sprawiło, że Fundusz ponownie wstrzymał dofinansowanie.
W październiku 2012 roku spółdzielnia ogłosiła likwidację, cały czas jednak licząc na wyjście na prostą. „W 2013 roku w dalszym ciągu nie dostawaliśmy dofinansowania od PFRON-u. Mieliśmy duży majątek, więc zaczęliśmy po trochu go sprzedawać. Prosiliśmy o prolongaty terminów w ZUS-ie i urzędzie skarbowym” – tłumaczy Ryszard Waranków. Spółdzielni udało się zawrzeć porozumienia z ZUS-em i fiskusem dotyczące ratalnej spłaty zadłużenia. By stanąć na nogi zakład musiał także sprzedać sporą część majątku oraz zaciągnąć kredyt na warunkach narzuconych przez bank. „W sierpniu udało nam się wznowić produkcję i zacząć normalnie działać. Cały czas jednak mieliśmy niespłacone należności, więc dalej nie otrzymywaliśmy SOD-u. Nie dawaliśmy rady spłacać długu, tym bardziej, że zatrudnialiśmy wówczas ponad 17O osób” – wyjaśnia prezes spółdzielni.
Porozumienie z PFRON-em
Po jakimś czasie spółdzielni udało się dojść do porozumienia również z PFRON-em. Droga do niego nie była jednak łatwa. „Kiedy podpisaliśmy porozumienie z ZUS-em, PFRON pytał się, na jakiej podstawie dostaliśmy układ ratalny. „Kto wam to dał? Przecież wy powinniście być zlikwidowani” – to słowa osoby z PFRON-u” – tłumaczy Ryszard Waranków. „Nie udałoby się nam, gdyby nie zmiana władzy. Z obecną władzą można szybciej dojść do porozumienia. Widać z jej strony tendencję do rozmów, zawierania ugód czy układów ratalnych” – dodaje.
Na mocy zawartego z Funduszem porozumienia spółdzielnia od stycznia tego roku ponownie otrzymuje SOD. Nie ma jednak niczego za darmo – zakład zobligował się, że przez najbliższe 2 lata będzie płacić PFRON-owi 8 tys. zł miesięcznie. „8 tys. zł to dla nas bardzo dużo, ale taki był warunek” – zaznacza prezes Elsinu.
44 miesiące bez SOD-u
W wyniku problemów z PFRON-em spółdzielnia przez 44 miesiące funkcjonowała bez dofinansowania. Kilkanaście miesięcy bez SOD-u odcisnęło rzecz jasna swoje piętno na kondycji spółdzielni, a w szczególności na zatrudnionych przez nią niepełnosprawnych. Pracę straciło 140 osób, w większości niewidomych, które praktycznie nie mają szans na znalezienie pracy na otwartym rynku pracy. Obecnej spółdzielnia zatrudnia zaledwie 30 osób.
W tej chwili władze spółdzielni robią wszystko, by spełniać wszystkie wymogi, a tym samym utrzymać miejsca pracy dla niepełnosprawnych. Cały czas obawiają się jednak PFRON-u, który ma w ręku silne narzędzie, jakim jest postępowanie administracyjne. „Mamy potencjał, więc nie konieczności spłaty zadłużenia boimy się najbardziej, ale tego, by PFRON nie wszczął kolejnego postępowania. Nieotrzymanie przez chociażby miesiąc czy dwa dofinansowania będzie dla nas bolesnym ciosem w plecy” – tłumaczy prezes Elsinu. Jego zdaniem instytucja taka jak PFRON w ogóle nie powinna istnieć, gdyż Fundusz jest jedynie przeszkodą w tworzeniu miejsc pracy. „PFRON to huba na drzewie, która działa tylko dla własnej korzyści, natomiast nie robi nic dla niepełnosprawnych. Absolutnie nie interesuje go zatrudnienie, los czy pomoc osobom niepełnosprawnym. Urzędnicy Funduszu są bardzo rygorystyczni, a przecież zgodnie z ustawą powinni wspierać przedsiębiorców zatrudniających osoby niepełnosprawne. Walka z PFRON-em jest jak walka z wiatrakami. Nie da rady jej wygrać” – podsumuje Ryszard Waranków.
Iza Rutkowska
Święta prawda. Mam czasem wrażenie, że PFRONowi zależy na wspieraniu konkretnych zakładów a inne chętnie niszczą. Idą zapewne za tym pewne profity. Fundusz powinien, może nie tyle przestać istnieć co zostać od podstaw zmieniony. To jednak problem nie łatwy do rozwiązania, pamiętać należy o pracownikach wysokiego szczebla, którzy na danych stanowiskach nie znaleźli się z przypadku… Ich się nie zmieni, mentalności ichnich tym bardziej.
Święta prawda, proszę przyjrzeć się liście największych zakładów czerpiacych zyski z SOD…. Zyski idą w miliony!!! Oczywiście od ośmiu lat strzegą „prawa” dyrektorzy w centrali Funduszu na ul.Jana Pawła dumni z intratnych stanowisk za spore pieniądze i inne przywileje. W zamian za lojalność otrzymali swoje nominacje od poprzedniego Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych z Platformy Obywatelskiej. Powszechną praktyką było rozdawanie stanowisk wśród działaczy PO. Panie Prezesie najwyższa pora posprzątać Stajnie Augiasza w centrali Pfron, ludzie uwierzyli w „dobrą zmianę” a z tego co widać dotychczasowy „układ” ludzi Platformy i PSL ma się bardzo dobrze. To nie tak! Bo patologii będzie ciąg dalszy. Czasami jak chce się mieć porządek w ogrodzie trzeba wyrwać chwasty! Do pracy, bo jak się najważniejszy Prezes wszystkich Prezesów dowie to i obecny nowy Zarząd (za wyjątkiem Pani Vice Prezes dotychczasowej Pani Prezes za rządów Platformy) może mieć przechlapane. Trochę odwagi a mniej „układania się”!
Rynek nie jest stabilny….wygląda na to, że wystarczy jeden słabszy miesiąc i firma zatrudniająca większość ON może popłynąć 🙁