Porównanie systemu wsparcia osób niepełnosprawnych działającego w Polsce do znacznego stopnia niepełnosprawności, jest adekwatne i wcale nie jest przesadzone. System wsparcia w naszym kraju zdecydowanie „kuleje”. I to na obie nogi. To kulenie spowodowane jest głównie brakiem łączności, przepływu informacji oraz brakiem wzajemnego porozumienia się pomiędzy poszczególnymi instytucjami. Przekonane są o tym osoby, które choć raz musiały korzystać z tej pomocy. Bez względu na swój stopień niepełnosprawności oraz jej rodzaj, bardzo często spotykały się z jakimiś utrudnieniami, niezrozumieniem, niekompetencją i niewiedzą pracowników właściwych instytucji. Często nawet ze sprzecznymi informacjami i odsyłaniem od jednego miejsca do drugiego. Jak powinien wyglądać i działać system wsparcia? Odpowiedzi są jasno sprecyzowane, natomiast realizacji brak.
Zerwane połączenie, czyli brak współpracy między elementami systemu.
Przyznać trzeba, że polski system wsparcia osób niepełnosprawnych to wiele różnorakich instytucji, które udzielają pomocy w wielu sferach życia. Zaangażowane są w nie duże środki finansowe, dzięki którym możliwa jest pomoc przez instytucje aktywizacji zawodowej i rynku pracy, opieki zdrowotnej i rehabilitacji medycznej, zabezpieczenia społecznego w zakresie orzecznictwa oraz opieki i pomocy społecznej. To jest jedna pozytywna strona systemu wsparcia. Jednak jest jeszcze druga strona medalu – instytucje te działają oddzielnie, każda z nich ma własne procedury i nie jest zachowana płynność załatwiania spraw między nimi. Osoba niepełnosprawna chcąca coś załatwić często musi chodzić od instytucji do instytucji, gdzie nie raz uzyskuje sprzeczne informacje oraz zostaje w końcu sama w punkcie wyjścia. Ewidentnie brak tutaj współpracy. Nie ma przepływu informacji, który powinien istnieć w każdym indywidualnym przypadku. W niejednym odwiedzanym miejscu osoba musi składać nowe papiery i dokumenty oraz od nowa przedstawiać swoją sytuację na każdym etapie wsparcia. Ogólnie rzecz biorąc nie ma jednego centrum decyzyjnego, do którego od każdej instytucji spływałaby informacja dotycząca sprawy konkretnej osoby niepełnosprawnej. Potrzebna jest więc wymiana informacji i elementy, które łączyłyby wszystkie sektory wsparcia tak, aby ułatwić osobie niepełnosprawnej załatwienie wszystkich swoich spraw.
Ludzie dla systemu a nie system dla ludzi
Drugą bardzo rzucającą się w oczy wadą systemu wsparcia, którą zauważają osoby niepełnosprawne, jest brak dostosowania pomocy do każdego indywidualnego przypadku. Tak powinno być logicznie myśląc że np. osoba z ograniczoną sprawnością ruchową, dysfunkcją wzroku lub słuchu czy z upośledzeniem umysłowym określa swoje potrzeby, a następnie konkretne instytucje zapewniają pomoc w koniecznym dla niej zakresie. Jest natomiast dokładnie na odwrót. To osoba niepełnosprawna musi wpasować się w konkretną pomoc systemu, jaka akurat jest dostępna i możliwa do realizacji. Ważna jest formalna poprawność świadczenia, a nie rzeczywista pomoc dla beneficjentów. Jest to działanie jakby w równoległej rzeczywistości – system sobie, a osoby niepełnosprawne sobie. Spersonalizowane potrzeby takich osób, które mogą być zaspokojone przez poszczególne części systemu, to tylko niewielka część, jaką zapewnia system. W resztę osoby niepełnosprawne muszą się wpasować, a jeśli nie mają takiej możliwości zostają z ograniczoną pomocą. Dotyczy to zarówno formy wsparcia, jak i wysokości finansowej tej pomocy. Często jest ona nieadekwatna do rzeczywistych potrzeb. Bardzo dobrym przykładem jest rehabilitacja należna po wypadkach. Rozpoczyna się ona zbyt późno, jej wymiar jest ograniczony, często trzeba na nią czekać przez kilka miesięcy. A nawet, jeśli poszkodowana osoba się jej doczeka, to następuje jej szybkie zakończenie i przerwanie poprzez brak ciągłości, co może skutkować brakiem pożądanych efektów rehabilitacji. W sposobie realizacji pomocy rzadko są brane pod uwagę opinie i sugestie osób niepełnosprawnych, przez co taka pomoc nie jest odpowiednio do nich dostosowana, co skutkuje tym, iż nie jest wystarczająco skuteczna. Niepełnosprawne osoby czują się więc jak petenci, którzy proszą o pomoc, a powinni być najważniejszym ogniwem w każdej części tego systemu.
Nieodpowiedni ludzie na nieodpowiednim miejscu
Niepełnosprawni załatwiając swoje sprawy w różnych instytucjach doświadczyli także niejednokrotnie niezrozumienia ze strony urzędników oraz braku empatii. Zachowywali się oni (urzędnicy) bardzo biurokratycznie i zimno, bez okazania życzliwości i otwartości na problemy osób niepełnosprawnych. To sytuacje, które nie powinny mieć miejsca! System wsparcia powinien rozpoczynać się od poziomu zrozumienia i kultury ludzi, którzy w nim pracują. Jeśli to nie zostanie naprawione, to jak mogą sprawnie działać inne jego elementy? Potrzebna jest odpowiednia edukacja i przeszkalanie pracowników instytucji pod tym kątem, gdyż brakuje im nie tylko zrozumienia drugiego człowieka, ale także kompetencji i wiedzy. Ważne jest od początku wybieranie odpowiednich osób, które odznaczają się empatią i otwartością na innych, gdyż są to cechy, których nie da się nabyć. Może warto zastanowić się nad tym, aby w instytucjach wsparcia pracowały w miarę możliwości właśnie osoby niepełnosprawne? Rozwiązałoby to dwa problemy: problem aktywizacji zawodowej takich osób, a także problem niekompetencji i niezrozumienia ze strony urzędników, pracujących w instytucjach systemu wsparcia.
Perspektywy uleczenia systemu
Przyglądając się powyższym problemom można wywnioskować, iż system wsparcia oczami niepełnosprawnych posiada wiele wad. Jest zbiurokratyzowany, fragmentaryczny, nieskoordynowany a także skomplikowany, odindywidualizowany oraz niespójny. Uleczyć go może ujednolicenie na wielu płaszczyznach, a także stworzenie instytucji koordynującej i łącznikowej pomiędzy poszczególnymi instytucjami. Powinno nastąpić także ujednolicenie procedur i ich uproszczenie. System powinien być w całości elastyczny i dostosowywać się do indywidualnych potrzeb jego biorców. Ponadto możliwe powinno być utworzenie ścieżek systemowych adekwatnych do różnych sytuacji życiowych tak, aby pomoc była prosta i przejrzysta. Urzędnicy pracujący w instytucjach wsparcia powinni być odpowiednio przeszkoleni, a orzecznictwo ujednolicone i uproszczone. Wreszcie powinna być utworzona baza danych osób niepełnosprawnych, dzięki której załatwianie spraw przez każdą potrzebującą osobę byłoby szybkie i łatwe. Dzięki temu możliwe będzie dostosowanie systemu do potrzeb beneficjentów, a to jest aspekt najważniejszy.
Patrycja Piwowarczyk
Pani Patrycjo – refleksje na bazie badań. Artykuł jest tak ciekawy, i tak „dokładny” – ja dla przykładu napiszę podobny „W Polsce stwierdzono, że każda osoba niepełnosprawna jest niewidoma – na podstawie badań grupy pijaków z Szczebrzeszyna” – oczywiście jest to bzdura poparta promilem prawdy – tak jak i Pani artykuł. Masło maślane i brak konkretów. Osoby niepełnosprawne muszą uczęszczać do różnych instytucji aby załatwić sprawę, tak samo jak i te osoby całkiem zdrowe, tak jest w całym cywilizowanym świecie. Trudno aby do lekarza w przychodni kierować wniosek o pomoc finansową – bo ta instytucja jest od innych rzeczy. Trudno też oczekiwać, aby lekarz w ramach kontaktów opowiadał np. o chorobach urzędnikowi który wydaje dowód osobisty osobie niepełnosprawnej. Dywaguję oczywiście, gdyż nie wiem jakiej ścisłej współpracy ON mogły by oczekiwać – wszak nie podaje Pani konkretów.
Odniosę się do drugiej sprawy osoba niepełnosprawna określa potrzeby które mają być realizowane – przypomnę nie jesteśmy bogatym Landem, u nas urzędnicy nie wyciągają pieniędzy z szuflady. Co z tego, że ktoś potrzebuje nowy wózek skoro obowiązuje go karencja w stosunku do tego, który otrzymał wcześniej – niestety wszystkich życzeń zrealizować się nie da. I żadna współpraca nie pomoże, gdyż reguluję to nasz rząd. Co do rehabilitacji czy leczenia – cały system kuleje i nie tylko w stosunku do osób niepełnosprawnych. Obecna partia ma podobno to zmienić – tylko kiedy ?
Nieodpowiedni ludzie, brak empatii – empatia wygasa często po głębokich roszczeniowościach osób niepełnosprawnych, którzy myślą często, że wszystko im się należy i bez wysiłku powinni dostać.
Perspektywa uproszczenia orzecznictwa – może była by korzystna dla naciągaczy – obecnie mamy jeden z najprostszych systemów orzekania w stosunku do reszty krajów starego kontynentu. Zabiega się wręcz aby system był bardziej „skomplikowany” ale jednocześnie uczciwy. Jak ujednolicić orzecznictwo – ZUS i Powiatowe Zespoły ? Te instytucje mają odmienne zadania i orzekają w zupełnie innych sprawach – przypomnę ZUS zdolność do pracy a Powiatowe Zespoły stopień niepełnosprawności. Nie da się tego ujednolicić i pogodzić.
Artykuł jest napisany zbyt ogólnikowo. Jeśli tytuł nawiązuje do badań PFRON, należało je zacytować, przytoczyć. Ponieważ brakuje konkretów, źle się czyta ten tekst.
Artykuł bardzo ogólnikowy i w zasadzie nic nie wnosi. Mam syna na wózku i z porażeniem mózgowym czterokończynowym. Ma więc także niesprawne ręce i dodatkowo ograniczenia wzroku, ale to nie znaczy, że ma być inaczej obsługiwany w urzędzie, czy w przechodni. Ma być traktowany zwyczajnie, jak człowiek. Oczekuję jedynie zniesienia barier – czyli potrzebne są windy, podjazdy i okienka urzędnicze na odpowiedniej wysokości albo stolik – tak aby osoba na wózku mogła podpisać dokument w sposób cywilizowany (a nie na kolanie – tak jak to musiał zrobić mój syn w urzędzie przy składaniu wniosku o dowód osobisty). Ponadto wszystkie wnioski powinny być dostępne do wypełnienia na komputerze i nie powinno być sytuacji, że osoba nie pisząca ręcznie dopiero w urzędzie dostaje wniosek do wypełnienia ręcznego i urzędnik uważa, że nie może takiego wniosku wypełnić, gdyż musi to zrobić interesant osobiście.
Pisze Pani o szkoleniach dla osób obsługujących osoby niepełnosprawne. A jakie to mają być szkolenia? Problem szkoleń także zaistniała jak wprowadzono transport osób niepełnosprawnych. Jak przeszkolić opiekuna? Najczęściej więc szkolenie polega na nauce udzielania pierwszej pomocy. Tu więc także nie ma systemu. A czy może Pani zaproponować plan odpowiedniego szkolenia?