Refleksje poolimpijskie. „Syndrom Partyki”

olimpiadaNasza czołowa tenisistka stołowa Natalia Partyka po raz kolejny reprezentowała Polskę na igrzyskach olimpijskich. Mimo swojej niepełnosprawności osiągnęła i utrzymuje od dłuższego czas wybitny poziom umiejętności sportowych. Natalia reprezentuje nasz kraj także na paraolimpiadach, a więc igrzyskach dla osób niepełnosprawnych. Tam zdobywa najwyższe laury. Nazwałem to „syndromem Partyki”, gdyż mamy do czynienia z sytuacją, gdy na Olimpiadzie w Rio Natalia reprezentuje Polskę mimo swojej niepełnosprawności, albowiem udało się jej osiągnąć poziom wyższy od wielu pełnosprawnych pingpongistów. Natomiast na igrzyskach paraolimpijskich reprezentuje nasz kraj, gdyż posiada wymagane dla paraolimpijczyków orzeczenie o niepełnosprawności (o poziomie sportowym nie wspominając). O ile wiem, nie wybiera się na Paraolimpiadę drugi nasz wybitny olimpijczyk Karol Bielecki, mimo że formalnie ma tzw. papiery na paraolimpijczyka.

W obydwu przedstawionych powyżej przypadkach mamy więc do czynienia z sytuacją, gdy nasi reprezentanci, mimo faktycznej i formalnej niepełnosprawności, w swojej dziedzinie są osobami pełnosprawnymi, a nawet wybitnie sprawnymi, o czym świadczy zakwalifikowanie się Natalii do Igrzysk Olimpijskich w Rio. Analogicznie można przedstawić sytuację Karola Bieleckiego – światowej klasy szczypiornisty, który mimo utraty oka reprezentuje najwyższy olimpijski poziom sportowy. Do galerii wybitnych sportowców warto dołączyć angielskiego gimnastyka, który na jednej z olimpiad (bodaj na początku XX wieku) zdobywał złote medale w skoku przez konia, mimo że po amputacji jednej z nóg korzystał z protezy.

Opisane powyżej sytuacje nazywam „syndromem Partyki”, gdyż bardzo często w innych sytuacjach społecznych i zawodowych mamy do czynienia z analogiczną sytuacją, gdy osoba mimo formalnie i faktycznie posiadanej niepełnosprawności w życiu społecznym i zawodowym osiąga pozycję i rezultaty znacznie lepsze niż jej pełnosprawni współobywatele. Najkrócej mówiąc, posiadana niepełnosprawność (łącznie z utratą kończyny czy znaczącym ograniczeniem funkcji widzenia) w najmniejszym stopniu nie przeszkadza w osiąganiu wybitnych osiągnięć zawodowych, społecznych czy sportowych. W przypadku Natalii Partyki czy Karola Bieleckiego jest to oczywiście związane z podjęciem ogromnego wysiłku, ale rezultaty ze społecznego, a zwłaszcza osobistego punktu widzenia są niezwykle korzystne. Obydwoje są naszymi narodowymi bohaterami.

Opisaną sytuację określam „syndromem Partyki” także z innego powodu. Przykład wielu osób niepełnosprawnych pokazuje, że jedną z dróg wyjścia z niepełnosprawności (także w sytuacji nieodwracalnych uszkodzeń organizmu) jest ciężka, wytrwała praca (rehabilitacja, trening), dzięki której można osiągnąć rezultaty unieważniające wpływ niepełnosprawności na indywidualną sytuację życiową, a nierzadko stać się przykładem dla całej społeczności (przykład kilku posłów i senatorów poprzedniej i obecnej kadencji).

Jest rzeczą oczywistą, że przypadek Natalii i Karola to sytuacje wyjątkowe. Ogromna rzesza niepełnosprawnych z różnych powodów nie prezentuje takiej postawy. Wielu z nich, mimo że posiadana niepełnosprawność nie przekreśla szansy na osiąganie życiowych sukcesów, nie podejmuje starań i wysiłku dających szansę na zminimalizowanie wpływu niepełnosprawności na ich powodzenie życiowe.

Wielu jest też takich, u których posiadana niepełnosprawność nie wpływa na ich zawodowe i społeczne funkcjonowanie (są dobrze zarabiającymi dyrektorami, księgowymi, informatykami), a mimo to korzystają ze wsparcia oferowanego niepełnosprawnym przez różne instytucje państwowe (PFRON), z pełną świadomością traktując posiadane orzeczenie o niepełnosprawności jako istotny atut osobisty, zapewniający wymierne korzyści.

Dla pełnej jasności – nie winię za taką postawę samych niepełnosprawnych. Syndrom wyuczonej bezradności, brak wiary we własne możliwości czy często spotykana postawa roszczeniowa są w ogromnej mierze efektem podejścia do osób niepełnosprawnych ze strony rodziny, szkoły, środowiska czy państwa. Polski system rehabilitacji zawodowej opiera się na udzielaniu wsparcia niepełnosprawnym w formie renty, subsydiowania wynagrodzeń, rekompensaty zwiększonych kosztów pracowników niepełnosprawnych, zatrudnienia w zakładach chronionych i aktywizacji zawodowej bez oczekiwania od beneficjentów tej pomocy żadnej aktywności w poszukiwaniu metod i podejmowaniu wysiłków na rzecz wychodzenia z niepełnosprawności i polepszania swojej sytuacji osobistej.

Natalia Partyka, Karol Bielecki (i wielu innych) swoim przykładem pokazują nam, że mimo znaczącej niepełnosprawności, podejmując ciężki i konsekwentny wysiłek, można osiągać znakomite sukcesy życiowe, tworząc przy okazji sytuację, w której posiadana niepełnosprawność traci jakiekolwiek znaczenie. Szkoda, że polski system zabezpieczenia społecznego, a także wiele organizacji pozarządowych tak niewiele czyni na rzecz promowania aktywności własnej osób niepełnosprawnych jako formy wychodzenia z ograniczeń wynikających z niepełnosprawności oraz promowania i poszukiwania dróg do normalności w osobistej aktywności, wysiłku i ciężkiej pracy. Może wtedy przykłady Natalii i Karola nie byłyby tak unikalne i jednostkowe.

Paweł Lewandowski

Dodaj komentarz

Loading Facebook Comments ...